PO CO W SZKOLE PSYCHOLOG

Co psy­cho­log szkol­ny ro­bi? Głów­nie roz­ma­wia lub prze­pro­wa­dza te­sty. I je­śli cho­dzi o ba­da­nia, to spra­wa jest oczy­wi­sta. Mie­rzy po­ziom in­te­li­gen­cji, aby po­móc do­sto­so­wać na­uczy­cie­lo­wi od­po­wied­ni po­ziom na­ucza­nia do ak­tu­al­nych moż­li­wo­ści dziec­ka. Spraw­dza, czy wy­stę­pu­ją trud­no­ści edu­ka­cyj­ne i kie­ru­je ucznia i je­go ro­dzi­ców na ba­da­nia do spe­cja­li­stycz­nych pla­có­wek. Z wy­tłu­ma­cze­niem „ro­zma­wia­nia” spra­wa jest bar­dziej skom­pli­ko­wa­na. Ro­zma­wia­ją prze­cież wszy­scy: na­uczy­cie­le, ucznio­wie, ro­dzi­ce. W czym wo­bec te­go tkwi spe­cy­fi­ka roz­mo­wy z psy­cho­lo­giem?

Ze swo­je­go do­świad­cze­nia bycia pedagogiem mo­gę wy­mie­nić kil­ka naj­czę­ściej spo­ty­ka­nych py­tań, pro­ble­mów, sy­tu­acji, o któ­rych mło­dzież mi opo­wia­da i nad, któ­ry­mi teraz będąc również psychologiem będziemy pra­cować poszerzając zakres pomocy o wiedzę psychologiczną. Bę­dą to: stres, trud­no­ści w ucze­niu się lub or­ga­ni­zo­wa­niu cza­su pra­cy i go­dze­nia go ze swo­im hob­by, trud­no­ści w re­la­cjach z ró­wie­śni­ka­mi, brak mo­ty­wa­cji, prze­ży­wa­na złość i fru­stra­cja. Co jest spe­cy­ficz­ne­go w roz­mo­wie z psy­cho­lo­giem?

Psy­cho­lo­go­wie zdo­by­wa­ją wie­dzę nie tyl­ko na te­mat dzia­ła­nia ludz­kiej psy­chi­ki i spo­so­bu funk­cjo­no­wa­nia czło­wie­ka, ale uczą się tak­że, w ja­ki spo­sób uży­wać na­rzę­dzia, ja­kim jest sło­wo i mo­wa, do wzbu­dza­nia re­flek­sji, mo­dy­fi­ko­wa­nia swo­je­go za­cho­wa­nia w po­żą­da­ny spo­sób i osią­ga­nia po­sta­wio­nych so­bie ce­lów. Psy­cho­log ma za za­da­nie po­móc ina­czej spoj­rzeć na oma­wia­ny te­mat. Psy­cho­log szkol­ny ma czas na roz­mo­wę wła­śnie o tych te­ma­tach, któ­re są rów­nie waż­ne jak sam pro­ces ucze­nia. 

Słowa mają wielką moc

Bycie rodzicem jest dużym wyzwaniem, szczególnie gdy dziecko przechodzi okres dojrzewania. Należy pamiętać, że ten czas jest równie trudny dla samej młodzieży. Tym, co pomoże załagodzić sytuację, jest unikanie mówienia pewnych rzeczy. Z pozoru niewinne komunikaty mogą wyrządzić wielkie szkody na psychice nastolatka.

7 zdań, które niszczą poczucie wartości nastolatkom

  1. „Nie rób tak!”

Nastolatek to buntownik z wyboru. Jeśli zakażesz mu robienia jakiejś rzeczy, zrobi dokładnie odwrotnie, niż to, o co prosiłeś. Ograniczanie i zabranianie sprawdza się o wiele gorzej niż cierpliwe wyjaśnianie, jak reagować na daną sytuację. Następnym razem, jak twój nastolatek wyskoczy z jakimś szalonym pomysłem, nie krzycz „Nie!”. Zamiast tego podsuń alternatywę „A co, jeśli….?”.

  1. „Dopóki mieszkasz pod moim dachem i jesteś niepełnoletni, masz robić, co mówię”

Po kłótni z nastolatkiem często ze strony rodzica pada zdanie: „Dopóki tu mieszkasz, masz robić to, co ci każę”. Opiekun, stosując groźby, chce przestraszyć dziecko. Tymczasem nastolatek może to zinterpretować jako wezwanie do działania. W czasie dorastania nastolatkowie chcą podejmować własne decyzje, jeśli nie mogą żyć po swojemu w swoim domu, poszukają miejsca, które im to umożliwi.

  1. „Przestań się smucić”

Dorastanie to szczególny czas, kiedy w ciele i umyśle poddawane są zmianom hormonalnym. Bardzo ważne, by dać wtedy dużo wsparcia i akceptacji.  Mówienie „Nie smuć się” oznacza, że odrzucasz uczucia swojego dziecka i uczysz, jak dusić w sobie emocje, zamiast pomóc w ich przeżywaniu. Zatem następnym razem, gdy twoje dziecko będzie wyglądało na smutne, zapytaj: „Co się stało?” i daj możliwość wygadania się bez strachu przed osądzaniem.

  1. „Musisz skończyć dobre studia”

Czy każde dziecko musi wiedzieć, co chce robić w życiu, będąc nastolatkiem? Absolutnie nie. Przecież ten młody człowiek musi najpierw poznać odpowiedź na podstawowe pytanie - kim jestem?  Presja przymusu znalezienia sobie tej jedynej rzeczy, którą chcieliby wykonywać całe życie, tylko przysporzy nastolatkom zmartwień. Będą się bardziej obawiać popełnienia błędu. 

  1. „Trochę ci się przytyło”

Na etapie dojrzewania ciało przybiera różne kształty, często pojawiają się wahania wagi. Komunikat: „Przytyłaś” to sygnał, że nie akceptujesz swojego dziecka w pełni. Tymczasem, oni sami nie do końca rozumieją, co się z nimi dzieje, widząc te wszystkie zachodzące zmiany. Prawie każdy nastolatek jest przewrażliwiony na punkcie swojego ciała i z pewnością nie potrzebuje komentarzy od innych, także rodziców.

  1. „Jesteś taki mądry”

Prawienie komplementów dziecku po ukończonej pracy to niezmiernie ważna rzecz. Jednak i tu trzeba być ostrożnym. Słowa takie jak: "mądry", "utalentowany", "ładny" mogą zaszkodzić. Tego typu komplementy wywierają na dzieciach dodatkową presję. Będą się obawiały, że w końcu rodzic dowie się, że nie są znowu takie mądre, utalentowane i ładne. Dzięki temu przestaną podejmować ryzyko ze strachu przed porażką. Z drugiej strony komplementy tego typu mogą wywołać u nastolatka myślenie, że wszystko mu się należy i zapomni, jak ważnym składnikiem sukcesu jest ciężka praca.

  1. „Czemu nie robisz jak...?”

Jeśli chcesz znaleźć lepszy kontakt ze swoim nastolatkiem, pamiętaj o jednym: nigdy, przenigdy nie porównuj ich do kogoś innego. Jest to wyjątkowo krzywdząca metoda na zrujnowanie waszych relacji.

     Słowa mają wielka moc, to co rodzice mówią w obecności dzieci, może mieć na nie ogromny wpływ – niekoniecznie pozytywny. Czasem wydaje się nam, że niewinne z pozoru wyrażenia nie są niczym złym, jednak w rzeczywistości mogą szkodliwie oddziaływać na zdrowie fizyczne i emocjonalne naszych dzieci.

CZEGO DZIECI NAM NIE MÓWIĄ...

  1. Nie krzycz na mnie. Boję się wtedy Ciebie i myślę, że skoro na mnie krzyczysz to ze mną musi być coś nie tak.
  2. 2. Słuchaj mnie. Kiedy opowiadam Ci o tym, co dla mnie ważne, patrz mi w oczy. Czuję wtedy, że ja i moje sprawy są dla Ciebie ważne.
  3. Pozwól mi dorastać w moim własnym tempie. Nie zmuszaj mnie do robienia rzeczy, na które jeszcze mam czas. Pamiętaj, że jestem dzieckiem i najlepiej odkrywam świat poprzez zabawę.
  4. Uwielbiam, kiedy spędzasz ze mną czas. Jesteś w dobrym humorze, bawisz się ze mną, śmiejemy się i tworzymy piękne wspomnienia, do których jako dorosły będę z przyjemnością wracał.
  5. Nie porównuj mnie do rodzeństwa czy rówieśników. Czuję się wtedy gorszy, a tak bardzo potrzebuję Twojej akceptacji.
  6. Przytul mnie kiedy jest mi smutno. Pozwól mi płakać. Nie mów mi, że chłopcy nie płaczą, że jestem beksą i że powinienem być w dobrym nastroju. Moje uczucia są prawdziwe. Tak samo jak Twoje.
  7. Naucz mnie dbania o swoje potrzeby. Wyśpij się, odpocznij, realizuj swoje zainteresowania, spotykaj się z przyjaciółmi. Pokaż mi, że bycie rodzicem i spędzanie czasu
    z dzieckiem może być źródłem radości. Naprawdę nie chcę widzieć jak cierpisz i poświęcasz się dla mnie, a później jesteś zdenerwowany i sfrustrowany. Martwię się wtedy, że to przeze mnie.
  8. Bądź przy mnie kiedy się boję. Nie wyśmiewaj się z moich dziecięcych lęków. Powiedz mi, że też kiedyś bałeś się ciemności i pozwól mi trzymać latarkę przy poduszce.
  9. Kochaj mnie dlatego, że jestem. Nie dlatego, że szybko biegam, recytuję wiersze i jestem „grzeczny”. Kochaj mnie także wtedy kiedy popełniam błędy i potrzebuję Twojego wsparcia. Potrzebuję być pewny, że kochasz mnie także wtedy kiedy coś mi nie wyjdzie.
  10. Okazuj miłość swojemu partnerowi/ partnerce. To od Was uczę się rozwiązywania konfliktów, radzenia sobie z trudnymi sytuacjami oraz zrozumienia czym jest prawdziwa miłość.
  11. Pamiętaj, że najprawdopodobniej przejmę Twoje przekonania o mnie samym, o innych ludziach, o życiu. Znajdź czas, aby zastanowić się, czy Twoje przekonania są prawdziwe i czy będą mi służyć. Jeżeli myślisz, że ludzie są źli i wykorzystują innych, w życiu będzie mi trudniej i będę nieufny.
  12. Wiem, że kochasz mnie i starasz się dla mnie ze wszystkich sił. Pokaż mi, że gorsze dni i drobne potknięcia są częścią życia. Wyciągnij wnioski, zadbaj o swoje samopoczucie i wybacz sobie. Dzięki temu nauczę się reagować podobnie.
  13. Uśmiechaj się do mnie. Twój szczery uśmiech działa na mnie kojąco. Czuję się wtedy bezpieczna/y i kochana/y.

Jak tego dokonać? Należy zacząć od siebie, czyli zmodyfikować swój styl komunikacji z nastolatkiem. Dyrektywny styl rozmowy, skuteczny w przypadku młodszego dziecka, w stosunku do nastolatków przestaje działać. Nastolatka należy traktować po partnersku, żeby nie doszło do pogłębiającego się rozdźwięku. My jako rodzice mamy nad sobą pracować. Nie tylko po to by polepszać relacje z dzieckiem, ale przede wszystkim, żeby nie popsuć tego, co było do tej pory.

 Wielka Moc, kilka słów o wzajemnych więziach

https://www.youtube.com/watch?v=mRQqZ7IMDyo

Więź z rodzicem to relacja dwustronna, która ma wpływ na zachowanie dziecka w ciągu całego życia. Wczesne bezpieczne doświadczenia więzi mają wpływ na późniejszy społeczny i emocjonalny rozwój dziecka poprzez oddziaływanie na rozwój mózgu, sposób reagowania na doświadczane emocje, oczekiwania i sposób reagowania w bliskich relacjach.

Jak pomóc dzieciom radzić sobie z emocjami?

Jednym z najczęstszych pytań, z jakim spotykam się ze strony rodziców jest pytanie, jak pomóc dzieciom w radzeniu sobie z emocjami.

To pytanie ma często swoje drugie dno: rodzice chcieliby się dowiedzieć, co zrobić, aby ich dzieci emocji nie doświadczały, albo przynajmniej nie w tak intensywnym stopniu, jak to ma miejsce teraz. Chcielibyśmy, żeby nasze dzieci nie histeryzowały, nie wpadały w furię, nie  rzucały się z krzykiem na podłogę (zwłaszcza na środku zatłoczonego supermarketu), żeby nie rzucały zabawkami, nie biły innych dzieci (i/lub nas), nie płakały. Czasem bywa też, że chcielibyśmy, żeby i krzyczały trochę mniej z radości. Jednym słowem, żeby nie doświadczały takich emocji jak złość, frustracja, smutek, rozpacz, odraza. Bez tych wszystkich trudnych emocji byłoby nam łatwiej być przy naszym dziecku.

Oczekujemy złotych rad i szybkich rozwiązań. W konfrontacji z intensywnością emocji dziecka stajemy się tak bezsilni, że zaczynamy wierzyć w metody karnych jeżyków, time-outów itp. Zbyt często przy tymzapominamy, że nasze dziecko nie jest małą miniaturką dorosłego, ale małym człowiekiem, który dopiero uczy się poznawać i regulować własne emocje. Czy wpadacie w złość, kiedy wasze dziecko po raz setny przewraca się podczas nauki stawiania swoich pierwszych kroków? Nie. Zamiast tego staracie się mu tym pomóc. Na spacer idziecie za rączkę, aby wesprzeć niestabilną jeszcze równowagę malucha, zabieracie ze sobą wózek, na wypadek gdyby wasz smyk się zmęczył. A gdy dziecko po raz kolejny przewróci się na chodniku, troskliwie zalepiacie na zadrapaniu plaster. Wszyscy wiemy, że nauka chodzenia nie przychodzi od razu, ale wymaga czasu i ćwiczeń.  Dlaczego więc zakładamy, że nauka radzenia sobie z własnymi emocjami to umiejętność, która pojawi się sama z siebie, bez wysiłku i treningu?

I tak, jak nauka biegania wymaga czasu, ćwiczeń i licznych potknięć, tak umiejętność regulowania własnych emocji wymaga jeszcze więcej czasu, jeszcze więcej ćwiczeń i jeszcze więcej potknięć. Nauka sprawnego chodzenia zabiera dziecku jakieś dwa i pół roku. Nauka zarządzania własnymi emocjami to proces, który rozkłada się niekiedy na dwadzieścia lat (przyjmuje się, że płaty przedczołowe są w pełni dojrzałe w okolicach dwudziestego roku życia). Wymaganie od trzy latka, żeby umiał konstruktywnie radzić sobie z zalewającą go właśnie falą złości i frustracji na wieść o tym, że nie kupisz mu nowych naklejek, zwłaszcza gdy ta sytuacja ma miejsce po pełnym wrażeń dniu w przedszkolu ( zmęczenie powoduje, że płaty przedczołwe gorzej sobie radzą z regulowaniem emocji), to tak, jakby wymagać od niemowlaka, że zaraz wstanie i samodzielnie przejdzie kilometr.

Pewnych procesów rozwojowych po prostu nie da się przyspieszyć. Zdobycie umiejętności regulowania własnych emocji wymaga czasu i doświadczenia. Nie karz dziecka za przeżywane emocje. Jeśli spojrzymy na dziecko przez pryzmat rozwoju i kształtowania się jego mózgu to zrozumiemy, że jego histerie, wymuszania, płacze nie są robieniem nam na złość. Nasze dziecko dopiero się uczy swoich emocji, dopiero stawia swoje pierwsze chwiejne kroki w tym wewnętrznym, zawiłym emocjonalnym świecie. Kary, jakie nakładamy na dziecko, które właśnie przeżywa atak złości, naprawdę nie pomogą mu w zdobyciu umiejętności regulowania własnych emocji. Raczej pokażą mu, że jego emocje są złe, a nasza miłość do niego jest warunkowa (akceptuję cię tylko wtedy, gdy jesteś szczęśliwy i spokojny).

„Kiedy córka będzie starsza, z pewnością nie raz poczuje wściekłość na ciebie, a ty będziesz wściekać się na nią. Dzieciństwo to długi proces, który nierozerwalnie wiąże się z frustracją, ale także prowadzi do jej rozładownia. Jeśli więc będziesz brała za bardzo do siebie reakcje swojej córki albo, co gorsza, robiła z nich problem-lub za wszelką cenę starała się zapobiec jej frustracji- wpadniesz w poważne kłopoty. Obie będziecie miały wtedy poważne kłopoty.”    

 Jesper Juul

Jak więc możemy pomóc naszym dzieciom radzić sobie z emocjami?

  1. Relacja.Pierwszą i najważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić dla dzieci, żeby mogły nauczyć się regulować własne emocje, jeststworzenie bezpiecznej, wspierającej relacji. Ten związek, który tworzy się pomiędzy opiekunem a dzieckiem, psycholodzy nazywają ufnym przywiązaniem. Liczne badania pokazują, że osoby, które w dzieciństwie doświadczyły takiej bezpiecznej i ufnej relacji, w dorosłym życiu lepiej radzą sobie z własnymi emocjami. Badania naukowców zajmujących się interpersonalną neurobiologią pokazują również, że ufne przywiązanie stymuluje rozwój płatów przedczołowych!

To dorośli udzielają dziecku pierwszych lekcji pływania po wewnętrznym morzu emocji. W pierwszych latach życia dziecka ta nauka odbywa się głównie dzięki emocjonalnemu dostrajaniu: dorosły przejmuje emocje dziecka i pomaga mu je ukoić. Niemowlęta i małe dzieci nie przeżyłyby fizycznie bez opieki osoby dorosłej. Bez wsparcia opiekuna nie potrafiłyby również oswoić swojego emocjonalnego świata. Bycie w relacji jest dla dziecka warunkiem koniecznym prawidłowego rozwoju emocjonalnego.

Kiedy dziecko doświadcza trudnych dla siebie emocji, naturalnie dąży do tego, aby być blisko drugiej osoby. Wydaje się, że dzieci podskórnie wiedzą to, co dopiero odkrywają naukowcy - na przykład, że w czasie reakcji stresowej w naszym mózgu uwalnia się oksytocyna, hormon przytulania. Im więcej sobie tego wsparcia w stresie zapewnimy, tym więcej oksytocyny pojawi się w naszym organizmie. A trzeba wiedzieć, że ten przysłowiowy hormon przytulania ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie - reguluje prawidłową pracę serca i chroni układ naczyniowy. Pomyślmy teraz, co robimy, gdy zostawiamy nasze dziecko samo z trudnymi emocjami, gdy odsyłamy je do swojego pokoju, aby się uspokoiło - w tym momencie zaburzamy naturalną, zdrową odpowiedź naszego organizmu na stres!

  1. Nauka rozróżniania/nazywania własnych emocji. Wspieramy nasze dzieci w nauce chodzenia, mycia zębów, pokazujemy prawidłowe nawyki żywieniowe. Uczymy je liczyć i czytać. Rzadko jednak dbamy o to, żeby nasze dzieci nauczyły się być świadome własnych emocji -żeby umiały doświadczać i rozróżniać w sobie różne stany emocjonalne, oraz potrafiły je nazywać. Emocje nazwane, to emocje okiełznane,jak mówił jeden z mentorów psychoterapii. To prawda - nazwanie emocji powoduje, że aktywuje się nasza kora nowa, i może ona okiełznać szalejące "niższe" struktury mózgu, odpowiadające za emocjonalne pobudzenie.  Dzięki naszej empatycznej odpowiedzi pomożemy dziecku uporządkować i uspokoić zawiły świat emocji. Świadomość własnych emocji i umiejętność ubrania w słowa swoich przeżyć to jeden z najlepszych prezentów,  jaki można dać swojemu dziecku.
  2. Dziecko uczy się przez naśladowanie. To, w jaki sposób dziecko będzie radziło sobie z przeżywanymi emocjami, zależy w dużej mierze od tego,jak rodzic zachowuje się np. pod wpływem stresu.Zamiast wymagać od dziecka, żeby umiało konstruktywnie poradzić sobie z własnymi emocjami - trzeba zacząć wymagać najpierw od siebie.

Wielu rodziców przyjmuje to zalecenie na opak. Dla zbyt wielu z nas konstruktywnie radzić sobie z emocjami oznacza, żeby trudnych emocji nie doświadczać. Nie złościć się na dziecko, nie frustrować, nie krzyczeć. Nie dać się ponieść nerwom. Niestety, im mocniej staramy się trzymać w ryzach własne emocje, tym większa szansa, że pewnego dnia po prostu wybuchniemy. A gdy dochodzi do niechcianego wybuchu, to zaczynamy uginać się pod poczuciem winy i wyrzutów sumienia. To zaś rodzi jeszcze większą potrzebę kontrolowania naszych emocji i powstaje błędne koło przemocy. Zamiast umartwiać się sytuacją, w której puściły nerwy, lepiej zaopiekować się swoimi emocjami. Tam, gdzie jest relacja pomiędzy dwojgiem ludzi zawsze będzie dochodzić do emocjonalnych starć. Dziecku naprawdę nic się nie stanie, jeśli czasem na nie się krzyknie, gorzej będzie, jeśli zaczniemy udawać, że emocje takie jak złość, frustracja czy smutek nie istnieją. Dziecku nie są potrzebni idealni rodzice - ono potrzebuje rodziców autentycznych. A prawdziwym ludziom czasem po prostu puszczają nerwy/ Co nie oznacza, że nie można pracować nad tym, żeby takich niechcianych wybuchów emocji było mniej/.

  1. Pokaż dziecku, żeby nie bać się emocji.Ważny punkt, z którym rodzice i opiekunowie mają duży problem. Boimy sięzłości naszych dzieci, przeraża nas ich frustracja, przytłacza ich smutek. Niektórzy rodzice w tej kwestii doszli już niemal do perfekcji - nauczyli się robić wszystko, żeby tylko ich dziecko nie musiało mierzyć się z trudnymi emocjami. Jednak postępując w ten sposób ograbiamy nasze pociechy z części ich własnej emocjonalności i cennego życiowego doświadczenia - umiejętności radzenia sobie z własną złością czy frustracją.
  2. Pozwól dziecku na swobodną zabawę. Jedną z najlepszych rzeczy, którą możesz ofiarować swojemu dziecku w dzieciństwie to czas poświęcony na jego własną, swobodną zabawę. Liczni naukowcy (powołując się tu choćby na prace doktora StuartaBrown czy profesor Nancy Carlsson-Paige) podkreślają, że to właśnie w zabawie dzieci najlepiej trenują swoje umiejętności samoregulacji emocji.
  3. Stwórz przestrzeń na nieskrepowaną aktywność fizyczną.Co ma aktywność fizyczna do umiejętności kontrolowania emocji? Bardzo dużo! John Ratey, profesor na Harvard Medical School, przez kilkanaście lat zgłębiał temat wpływu ruchu na funkcjonowanie naszego mózgu. I doszedł do jednoznacznych wniosków: ruch ma zbawienny wpływ zarówno na nasze zdrowie fizyczne, kondycję, jak i na pracę mózgu. Aktywność fizyczna znacząco zmniejsza ryzyko depresji, stanów lękowych, zaburzeń koncentracji i ADHD. Liczne badania pokazują, że ruch ma właściwości lecznicze,porównywalne do zażywania odpowiednich środków farmakologicznych: pod wpływem aktywności mózg zaczyna samoistnie regulować wydzielanie potrzebnych mu neuroprzekaźników. Wnioski profesora Ratey potwierdzają starą mądrość, że czasem potrzebujemy „wybiegać złe emocje”. Pod wpływem ruchu mamy niebywałą możliwość zmieniać biochemię naszego mózgu na bardziej dla nas korzystnąRegulować nasze emocje. Prawie tak, jakbyśmy zażyli magiczną tabletkę Prozacu.

Jeśli dziecko właśnie ogarnia niekontrolowany zalew emocji - daj mu się wybiegać. Świetnym sposobem na rozładowanie emocji są też wspólne przepychanki, bitwy na poduszki czy choćby taniec.

  1. Ucz dziecko technik relaksacyjnych.Naukę umiejętności samouspokajania można zacząć uczyć już młodsze przedszkolaki. Najważniejsze, żeby uczyć dziecko technik relaksacyjnych w czasie, kiedy dziecko jest spokojne, a nie w momencie pobudzenia emocjonalnego.

Czego nie robić na pewno?

  1. Nigdy nie karz dziecka za przeżywane emocje!
  2. Nie ośmieszaj i nie umniejszaj emocji, które doświadcza dziecko
  3. Nie zostawiaj dziecka samego, gdy przeżywa trudne emocje - nie wypraszaj go do drugiego pokoju, aby się uspokoiło, nie stosuj miejsc/krzesełek "wyciszenia" itp. Dlaczego? Jeśli wnikliwie przeczytałeś ten tekst, to wiesz już, że twoje dziecko dopiero uczy się radzić sobie z własnymi emocjami. Ponieważ jego płaty przedczołowe dopiero się rozwijają, to emocje, które przeżywa dziecko są bardzo intensywne i często niezrozumiałe. W momencie emocjonalnego zalania dziecko potrzebuje troskliwego wsparcia dorosłego- obecność bliskiej osoby daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, pozwala na uporządkowanie i uspokojenie wewnętrznego świata. W tej relacji rozwijają się płaty przedczołowe- obszary w mózgu dziecka, które odpowiadają na regulacje emocji. Pamiętaj, w trudnych dla niego momentach nie odtrącaj dziecka, ale bądź przy nim.

Dojrzewanie - trudny czas dla młodzieży i rodziców

Okres dojrzewania to czas, w którym w życiu dziecka zachodzi bardzo wiele zmian m.in. biologicznych, społecznych i psychologicznych. Jest to bardzo trudny moment dla dzieci, w których te przemiany następują, ale również (a nie wiadomo, czy nie bardziej) dla ich rodziców.

  Wszystko, co dotychczas było ustalone, wypracowane, nagle przestaje mieć znaczenie i młody człowiek szuka nowych, własnych ścieżek. Często zaczyna słuchać innej muzyki, przyprowadza do domu nowych znajomych, ma różne zainteresowania. Dziecko już nie pozwala sobie w sklepie wybrać ubranie, nie chce podpowiedzi rodziców, w czym ładnie wygląda, a najchętniej na zakupy wybiera się z kolegami i koleżankami. Ważne jest, aby rodzice do tego etapu życia swojego dziecka podeszli mądrze, ze zrozumieniem
i cierpliwością.

  Nastolatek potrzebuje dużo swobody, samodzielnego podejmowania decyzji i poczucia, że jest traktowany jak dorosły. Mimo tego, jest to czas wymagający ogromnej pracy rodziców. Muszą trzymać "rękę na pulsie" i jeśli zajdzie taka potrzeba, w odpowiedniej chwili zareagować, kiedy dziecko np. sięgnie po narkotyki (często z chęci eksperymentowania), zacznie opuszczać dużo zajęć w szkole. Dorastający człowiek potrzebuje bardzo dużo uwagi, ale nie takiej wprost, jaką w przypadku małego dziecka, ale bardziej na dystans, rozsądnie. Aby zrozumieć, co dzieje się z nastolatkiem, trzeba wiedzieć co się "w nim" dzieje.

Rozwój fizyczny

W czasie dojrzewania zachodzą dynamiczne zmiany w wyglądzie zewnętrznym, następuje oddzielenie dzieciństwa od młodości. Ma to miejsce głównie w okresie zwanym skokiem pokwitaniowym. U chłopców skok pokwitaniowy zazwyczaj występuję między 12 a 15 rokiem życia i powoduje przybranie na masie ciała o około 20 kilogramów i przyrost wysokości o około 20 cm. Dziewczynki dojrzewają wcześniej niż chłopcy (o około 2 lata) i u nich skok pokwitaniowy występuje między 10 a 13 rokiem życia. Ostatnio obserwuje się wcześniejsze rozpoczęcie dojrzewania niż kiedyś.

  W okresie dorastania zmienia się właściwie całe ciało, jego proporcje, twarz nabiera bardziej dorosłego wyglądu, u chłopców pojawia się zarost. Rozwijają się narządy płciowe, co jest najbardziej spektakularnym i często wstydliwym efektem dorastania. U chłopców pojawiają się polucje występujące najczęściej w nocy (nazywane zmazami nocnymi), u dziewczynek miesiączka. Wiążą się z tym różne psychologiczne konsekwencje. U kobiet dużo zależy od tego, jak matka traktuje własne miesiączki: czy jako utrudnienie w życiu, czy jako normalny objaw kobiecości. Córka w dużej mierze przejmuje postawę matki w tym względzie.

  Dziewczynki zazwyczaj z radością obserwują swój rozwój fizyczny, "stawanie się kobietą". Jednak często towarzyszy temu również skrępowanie, wstydzą się na zajęciach wychowania fizycznego. Chłopcy, którzy dojrzewają później, nierzadko robią sobie żarty z koleżanek, śmieją się z nich. Dlatego można zaobserwować, że w tym wieku dziewczęta chętniej spędzają czas z kolegami starszymi od siebie, których rozwój jest na podobnym poziomie. Chłopcy również mają swoje problemy, krępują się trądziku, łamiącego się głosu.

Rozwój umysłowy

  Ważnym aspektem dorastania jest rozwój takich procesów psychicznych jak spostrzeganie, uwaga, pamięć, myślenie, wyobraźnia i twórczość. Większość z nich w tym okresie zdobywa najwyższy w całym życiu stopień sprawności. Rozwija się myślenie abstrakcyjne (inaczej formalne), dzięki któremu człowiek potrafi operować symbolami, a nie tylko konkretami. Prowadzi to do wzrostu refleksyjności, krytycyzmu, do uniezależniania się od opinii innych
i formułowania własnych ocen. Bardzo wzbogaca się słownictwo, rozwija się wyobraźnia. Młodzi ludzie dużo dyskutują, prowadzą wielogodzinne spory. Używają przy tym zasad logiki, dedukcji. Nazywane jest to filozofowaniem.

  Wszystko co młodzież przeżywa i czego doświadcza, ma swoje ujście w twórczości. Często wyrażane jest w postaci wierszy, opowiadań, pamiętników, piosenek, listów. W ten sposób nastolatki uzewnętrzniają swoje pragnienia, radości i smutki. Jest to jedyny okres w życiu, kiedy twórczość jest tak powszechna.

Rozwój emocjonalny

  Duży wpływ na emocje ma proces dojrzewania płciowego, kiedy następuje tzw. burza hormonalna. Wiąże się to z charakterystyczną dla młodzieży intensywnością przeżywanych uczuć, zachowań. Młodzież jest zazwyczaj hałaśliwa, radosna lub też skrajnie smutna. Można zauważyć dużą chwiejność emocjonalną, tzn. młody człowiek bardzo silnie i głośno okazuje swoją radość, a za chwilę może być pogrążony w smutku, i na odwrót.

  Innym charakterystycznym dla okresu dojrzewania zjawiskiem jest ambiwalencja uczuć. To znaczy, że w tym samym czasie osoba czuje gniew i radość, może kogoś kochać
i nienawidzić. Jest to często trudne do zrozumienia dla dorosłych: rodziców, wychowawców. Młodzież potrzebuje, żeby cały czas coś się działo, chcą ciągle coś przeżywać. W momentach kiedy nie dzieje się nic szczególnie pociągającego, nastolatki są podatne na takie środki jak narkotyki czy alkohol, które zmieniają świadomość, są przyczyną nowych doznań.

 W tym czasie również pojawiają się pierwsze zakochania. Zazwyczaj mają formę miłości dla samej miłości tzn. młodzi ludzie dużo czasu spędzają na fantazjowaniu, wyobrażaniu sobie różnych wydarzeń, wymyślaniu "co by było gdyby...". Jednak często też przybierają formę realną - pierwsze związki. Miłość w młodości bywa nietrwała i oprócz zachwytu, uniesień i radości kojarzy się również z bólem, udręką, rozczarowaniem. Kiedy rodzice widzą swoje dziecko pogrążone w cierpieniu po rozstaniu z chłopakiem lub dziewczyną często komentują to w sposób "nie był ciebie wart, jak nie ten to inny, jest tyle dziewczyn na tym świecie". Nie wykazują w ten sposób zrozumienia dla prawdziwego bólu, jaki odczuwa ich dziecko. Każdy musi przeżywać taką sytuację na swój sposób i we własnym tempie. W późniejszym etapie dorastania dochodzi do rozwoju dojrzałości uczuciowej. Charakteryzuje się ona przejściem od niekontrolowanego uzewnętrzniania uczuć do poddania ich kontroli, od romantyzmu do realizmu, od nieopanowanego ulegania uczuciom do ich opanowania.

Rozwój tożsamości

Nastolatek zaczyna zadawać sobie pytania dotyczące własnej osoby tzn. kim jestem?, po co istnieję? Jest to czas poznawania siebie, poszukiwania własnej roli w życiu. Młody człowiek ma poczucie odrębności, autonomii. Szuka wiedzy o sobie w sobie samym, przez wewnętrzną refleksję. Z poszukiwaniem tożsamości wiążą się też próby zmieniania siebie. Mogą to być eksperymenty samodzielne takie jak zmiana pisma, uczesania, ubrania. Wtedy bacznie obserwuje czy inni zauważyli, że coś się we mnie zmieniło. Takie zmienianie siebie może mieć też charakter naśladowczy, kiedy nastolatek upodabnia się do kogoś innego (tutaj istnieje cały wachlarz idoli: muzyków, aktorów i innych autorytetów).

  Młodzież lubi też sprawdzać własny charakter. Robi to poprzez postanowienia: odchudzania się, uczenia się, uprawiania sportu. Dzięki temu ma okazję sprawdzić czy jest konsekwentny, silny. W grupach przybiera to formę różnego rodzaju zakładów: że zaśpiewam na środku ulicy, że pójdę nocą na cmentarz itd. Nastolatki zdobywają wiedzę o sobie przez samoobserwację, ale również przez informacje, jakie otrzymują od rówieśników. Wynikiem poszukiwania tożsamości może być przyłączanie się do różnych subkultur i przejmowanie od nich wszelkich wzorców: ubioru, zachowania, a także poglądów. Będąc członkiem takiej grupy młody człowiek otrzymuje akceptację rówieśników. Szczególnie łatwo do takich grup przyłączają się osoby z trudnych, zaburzonych rodzin. Otrzymują w nich bezpieczeństwo, jasne zasady postępowania, poczucie przynależności.

W związku z ogromnymi zmianami, jakie zachodzą w życiu nastolatków, pojawiają się też nowe, inne niż u dzieci potrzeby.

  1. Potrzeba kontaktu i akceptacji ze strony rówieśników

   Wraz z wiekiem wzrasta znaczenie relacji rówieśniczych. Dzieci potrzebują i nawiązują nowe znajomości. Akceptacja ze strony rówieśników jest jedną z głównych potrzeb w okresie dojrzewania. Do tej pory źródłem bezpieczeństwa, wiedzy i wsparcia byli rodzice. To oni organizowali dziecku czas, dbali o jego rozwój i zabawę. Wraz z wiekiem zmienia się ważność relacji, dzieci oddalają się rodziców i zaczynają więcej czasu spędzać
z rówieśnikami. Powstają przyjaźnie, pierwsze związki miłosne, formują się grupy.

  Takie zdobywanie niezależności, spędzanie mniejszej ilości czasu w domu jest trudne do zaakceptowania przez rodziców. Chcieliby nadal mieć kontrolę nad tym, co ich dziecko robi. Zależy im, aby córka czy syn słuchali ich rad. Jednak dla nastolatka często większą wartość ma opinia kolegi niż rodzica. Na tym tle rodzą się konflikty, młodzież często słyszy: "gdybyś mnie posłuchał to nie wpadłbyś w takie kłopoty". Jednak przeważnie tylko przyjaciele mają dostęp do wszystkich tajemnic, to z nimi nastolatek dyskutuje wiele godzin. Rodzice są odsunięci na dalszy plan. Ten etap życia dziecka jest swego rodzaju egzaminem wychowawczym dla rodziców.

  Chęć nawiązywania nowych kontaktów, ciągłe poszukiwania prowadzą do tego, że młody człowiek spotyka na swojej drodze różnego rodzaju grupy, subkultury. Są to różnego rodzaju formacje: od kółek teatralnych do kibiców. Kontakt z różnymi ludźmi wiąże się też
z odmiennym sposobem spędzania czasu, różnymi zainteresowaniami. Czasami może też być związane z narkotykami czy alkoholem. Od nastolatka zależy, z kim będzie się spotykał i czy skorzysta z okazji i sięgnie po różnego rodzaju używki. Prawie każdy nastolatek spróbuje papierosów, alkoholu. Ale warto poznać motywy, jakie za tym stoją. Często jest to naturalna, związana z tym wiekiem ciekawość, chęć eksperymentowania. Tutaj adekwatne wydaje się być przysłowie "czym skorupka nasiąknie za młodu...", gdyż osoba, która w dzieciństwie otrzymała jasne wartości, miała zdrowe relacje z rodzicami i wychowała się w ciepłej atmosferze, jest mniej podatna na wpływy grupy. Natomiast, kiedy młody człowiek robi różne rzeczy (np. pije alkohol) po to, aby zdobyć akceptację rówieśników, być członkiem jakiejś grupy i nie stoją za tym zdrowe podstawy wyniesione z dzieciństwa, to może się to stać niebezpieczne. Wtedy grupa staje się substytutem rodziny, spełnia jej funkcje, daje poczucie przynależności i bezpieczeństwa.

  1. Atrakcyjność i sprawność fizyczna

  Bardzo ważnym aspektem dojrzewania jest koncentracja na wyglądzie zewnętrznym. Wszyscy, mimo wieku chcą podobać się innym, ale w tym czasie potrzeba ta wysuwa się na pierwszy plan. Jest to jedyny okres w życiu, kiedy wygląd odgrywa tak ważną rolę. Kształtuje się wtedy tożsamość nastolatków, a atrakcyjność fizyczna jest jedną z głównych jej komponentów. Rówieśnicy również zwracają uwagę na wygląd i na tej podstawie oceniają innych. Bardzo liczy się strój, czy nosi się markowe ubrania.

  Dużą rolę w promowaniu takiego zachowania odgrywają media. Wszędzie pokazywane są szczupłe, zadbane, pięknie ubrane dziewczęta. Analiza  egzemplarzy popularnych czasopism pokazuje, że znalazło się tam blisko 100 reklam zorientowanych na promowanie szczupłej sylwetki. Media pokazując atrakcyjne kobiety tworzą powszechne standardy i oczekiwania w tej sferze. Odpowiedzią nastolatek jest często brak akceptacji własnego ciała. Z badań przeprowadzonych na nastolatkach wynika, że dziewczynki są mniej zadowolone z tego jak wyglądają niż chłopcy. 80% mężczyzn, którzy osiągnęli dojrzałość płciową akceptuje swój wygląd, natomiast aż 60% dziewcząt jest nieszczęśliwych z tego powodu. Nierzadko prowadzi to do obniżenia poczucia własnej wartości u młodych kobiet. Wpływa na ogólną samoocenę, związaną również z innymi aspektami funkcjonowania.

  Sprawność fizyczna również znacząco wpływa na samoocenę nastolatka. Dzieciom w wieku szkolnym (głównie chłopcom) bardzo zależy na dobrej kondycji. Wynika to z powszechnego stereotypu, że dziewczęta powinny być ładne, a chłopcy silni. Młodzi mężczyźni angażują się w różnego rodzaju aktywności sportowe, rywalizują ze sobą w zawodach. W męskich grupach często liderem jest najsilniejszy chłopak.

  1. Nauka

  Dużą część dnia młodzież spędza w szkole. Nauka jest główną aktywnością i obowiązkiem w tym wieku (zdobywa się wiedzę, rozwija swoje zdolności). Szkoła jest miejscem nawiązywania relacji rówieśniczych, uczenia się funkcjonowania w grupie. Jest też źródłem wielu konfliktów. Podstawą aktywności szkolnej jest zdobywanie wiedzy, przy czym efekty tego procesu są oceniane. To właśnie stopnie są często krytykowane przez młodych ludzi. Obwiniają nauczycieli o brak obiektywizmu, o niesprawiedliwość.

  Niepowodzenia w nauce mogą być spowodowane niskim potencjałem poznawczym lub brakiem zaangażowania się, zbyt małej ilości czasu poświęcanej na lekcje. Z drugiej strony bardzo dobre oceny wynikają z ponad przeciętnych zdolności ucznia lub (co jest częstsze)
z pilnego przygotowywania się do zajęć. Bycie prymusem niesie ze sobą wiele korzyści. Przede wszystkim jest się chwalonym, rodzice są dumni z takiego dziecka, w klasie "jest się górą". Może się zdarzyć, że rówieśnicy odrzucą bardzo pilnego ucznia nazywając go kujonem. Innym zagrożeniem jest przyzwyczajenie do roli prymusa i nieumiejętność przyjmowania porażek.

Jak postępować z dorastającym dzieckiem?

  Każdy nastolatek jest odmienną istotą z własnym temperamentem, wartościami, oczekiwaniami i ambicjami. Dlatego też podstawową zasadą jest chęć i próba poznania go, zrozumienia jego świata. Traktowanie dziecka poważnie i akceptowanie jego autonomii prowadzi do wytworzenia przez nastolatka dobrych strategii radzenia sobie w życiu. Sposób wychowania zależy też od innych czynników, jak choćby kolejność dziecka w rodzinie. Od najstarszego dziecka wymaga się najwięcej (ma być samodzielny, pomagać rodzeństwu),
a najmłodsze ma zazwyczaj dużo swobody. Ważne są też inne osoby, które uczestniczą
w wychowaniu, np. dziadkowie. Wszyscy odgrywają ważną rolę w kształtującej się tożsamości dziecka.

  Warto pamiętać, że nastolatek ma własną osobowość, "swoje życie". Nie musi spełniać ambicji rodziców, ma prawo sam wybierać i planować swoją przyszłość. Rodzice powinni też szanować intymność dorastającego dziecka tzn. nie naciskać go zbyt mocno, kiedy o czymś nie chce powiedzieć, nie przeszukiwać kieszeni i portfela. W byciu z młodym człowiekiem potrzeba wiele delikatności, taktu i takiego zainteresowania, żeby nie naruszało jego autonomii. Należy też dawać dziecku przykład własnym postępowaniem, tzn. jeżeli wymaga się od dziecka punktualności, wykonywania swoich obowiązków, dotrzymywania obietnic, to powinno się samemu to robić. Trzeba być konsekwentnym, dziecko musi wiedzieć, co nastąpi jeśli złamie zasady obowiązujące w domu. Młodzież łatwiej przyjmuje polecenia, jeśli są przekazane w formie prośby a nie nakazu (przed którymi nastolatkowie się buntują). I na koniec, nie można zapominać o poczuciu humoru, który z niejednej kłopotliwej sytuacji może uratować. :)